Najwyższe w historii PKP Intercity wyniki przewozowe udało się osiągnąć m. in. dzięki przeprowadzeniu napraw części niesprawnego taboru. Potencjał do wzrostu liczby pasażerów wciąż jest znaczący, zwłaszcza w sezonie letnim. Aby w pełni odpowiedzieć na zapotrzebowanie, trzeba nadal zwiększać pulę czynnych pojazdów – to główne wnioski z sejmowego wystąpienia prezesa spółki Janusza Malinowskiego.
– Przez pierwszych dziesięć miesięcy nasza spółka przewiozła 65,7 mln pasażerów. To o 16% więcej niż w [analogicznym okresie] 2023 r. Znamy już wyniki za listopad. Przez jedenaście miesięcy przewieźliśmy 72,5 mln pasażerów, a w całym 2023 r. – 68 mln podróżnych – mówił podczas posiedzenia Podkomisji Stałej ds. Nadzoru nad Zarządzaniem Mieniem Państwowym Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. Aktualne założenia przewoźnika mówią, że w całym 2024 r. osiągnięty zostanie poziom 79 – 80 mln przewiezionych osób.
Wysoka frekwencja zwłaszcza podczas wakacji
Prezes państwowego operatora określił ten wynik mianem historycznego. Najwyższy jak dotąd pułap udało się, według narracji Janusza Malinowskiego, osiągnąć w dużej mierze dzięki
wysokiemu zainteresowaniu podróżami w sezonie letnim. Duże przyrosty notowano także
w pierwszym kwartale roku. – Latem popyt na nasze usługi był ogromny i gdybyśmy mieli jeszcze większe możliwości taborowe, myślę, że przewieźlibyśmy jeszcze więcej pasażerów – ocenił przedstawiciel PKP Intercity.
Przypomniał, że jeszcze w kwietniu tego roku
40% wagonów spółki pozostawało niesprawnych. – W segmencie wagonów najlepszych, czyli klimatyzowanych i mogących jeździć z prędkością 200 km/h, ten odsetek był jeszcze wyższy i sięgał 50% – opisywał prezes. Problemy dotyczyły także parku lokomotyw. Janusz Malinowski przekonywał, że od momentu przejęcia władzy w spółce przez obecny zarząd sytuacja ulega stopniowej poprawie, a podjęte działania pozwoliły wyraźnie podnieść liczbę czynnych wagonów i lokomotyw. To z kolei przełożyło się na spadek liczby wypożyczeń elektrowozów od PKP Cargo.
Niewystarczające moce przerobowe zakładów remontowych
– Teraz dysponujemy bezpieczną rezerwą ponad 20 lokomotyw, sytuacja jest więc unormowana – ocenił. Zaznaczył też, że w jego opinii dojście do pożądanych wskaźników dostępności taboru zajmie około dwóch lat. – Polski przemysł po prostu nie daje rady [dokonywać tak wielu napraw naraz] – argumentował.
Janusz Malinowski zwracał też uwagę, że udało się
podnieść poziom punktualności pociągów uruchamianych przez PKP Intercity. – Wynika to przede wszystkim z
wprowadzania nowych lokomotyw, które są bezawaryjne – wskazywał. Potwierdził też wcześniejsze zapowiedzi pozbycia się przez przewoźnika starszych maszyn. Zadeklarował jednocześnie, że będą one sprzedawane na rynku, a ich złomowanie nastąpi, jeśli nie znajdą się inni chętni, by nabyć wycofywane pojazdy.